Jesteś odpowiedzialny za to co oswoiłeś....

czwartek, 17 lutego 2011

   Dzisiaj Borysek miał problemy z wychodzeniem na spacer ponieważ były prace remontowe na klatce schodowej. Kupę obcych ludzi i maszyny. Trzeba go było wynosić na rękach bo strajkował odnośnie wychodzenia z domu jak się zorientował w czym rzecz przy rannym spacerku i prawie się oflagował.
    Nie mówiąc, że jakby umiał pisać to pewnie i transparent by się znalazł z napisem " Nie wychodzę ... rób-ta co chce-ta" lub "możecie mnie zabić , nie wyjdę z domu".

ALE potem....
Obiecane zdjęcia z wczorajszego spacerku Boryska … ahhh te zapachy



A tak ‘śpiocham’ po spacerkach




Spotkanie z kocicą ‘bliskiego stopnia’ … zaczynam się stawiać kociej dominacji


A tak spędzam czas z moim panem … razem jest fajnie

Chyba nikt nie widzi tych moich krzywych zębów





BORYSkowe "dzień za dniem"...

Tak wygląda ’lukanie’ do dużego pokoju


Spotkanie „na szczycie” … widzicie ten kawałek psa pod stołem ??


Kabli ( na razie) już nie gryzę … przerzuciłem się na krowy

DOBRANOC ciotkom i wujkom … kto ma taką zajefajną podusię jak ja ??


poniedziałek, 14 lutego 2011

Zwierzenia...Dekalog osiągnięć BORYSka na dzień dzisiejszy...

1/ nauczyłem się chodzić po schodach
2/ przestałem załatwiać się w domu (czasami jeszcze jakaś mała ‘wpadka’ się zdarzy)
3/ nie sikam do łóżka mojej pani ( na razie)
4/ nauczyłem się ( prawie) chodzić na lince
5/ wiem już do czego służą zabawki
6/ jem nawet jak na mnie patrzą (chociaż to wolno tylko moim ‘ludziom’)
7/ potrafię wziąć przysmaczka z ręki, ale tylko od ‘swoich’
8/ dałem się wykąpać nie rozwalając kabiny
9/ polizałem rękę swojej pani (niech myśli, że to z miłości) bo czułem na niej zapach kiełbaski
10/ nie przeszkadzam państwu jak pracują przy komputerze tylko kładę się pod nim z głową na ich stopach. Czasami nawet liznę jeśli noga nie jest zbytnio owłosiona.

Mam też ‘wpadki’ … nie będę wspominał o tych, o których już tu wszyscy wiedzą ponieważ Marysia wypeplała ….. aleeee :

- nie chciałem dzisiaj wyjść na spacer ponieważ w bramie stały jakieś dzieci
- odgryzłem swojemu kumplowi miśkowi nos
- gdy Przemek wyszedł do pracy drapałem w drzwi i cicho wyłem
- przegryzłem kabel od Internetu i Marysia przez pół dnia miała zamknięte ‘okno na świat’
- gdy tracę z oczu swoich ludzi zaczynam ‘skuczeć’, a chodzić za nimi 'krok w krok' jeszcze nie potrafię
- nie wiem co mam robić z kotami, a one ciągle mnie podglądają (czy ja aby na pewno jestem psem  )



Najpierw muszę cos ‘przekąsić’


Później legnę się koło Przemka


Jak leżę koło swojego pana to dam się pogłaskać


Nooo …. może też coś łaskawie wezmę do pyszczka .. szynka to szyneczka


Ale tak naprawdę to najlepiej mi przy Przemku

niedziela, 13 lutego 2011

udał mi sie synuś - synuś, synusia....

Dzisiaj .... chociaż niby wczoraj Borysek dokonał kolejnych sukcesów w swoim życiu.
Zaliczył pokój Przemka pakując sie pod ławę, która wydaje mi sie jest dla niego namiastką budy. Budę, która mu zrobiłam prowizorycznie pod stolikiem na przedpokoju 'olał' . Zaglądnał tez do 'dużego' pokoju, który do tej chwili omijał szerokim łukiem.
Tak więc widać kolejne postępy psiaka ... a to przeciez dopiero tydzień jak zawitał do naszego domu.
Jestem tak dumna z jego postępów, że szkoda gadać. Udał mi sie synuś ... chociaż żartuje, że to synuś mojego syna.



Jutro będzie test na 'gości' ... jestem pewna, że zda celująco to bardzo pojętny psiak , a i goście bardzo "zwierzolubni"

męska rzecz - PACHNIEĆ...be beauty...

   A oto i niespodzianka czyli pierwsza w życiu kąpiel Borysa. Długo się nad tym zastanawiałam czy aby to nie za wcześnie, ale doszłam do wniosku że wystarczy tego intymnego zapachu o intensywnym aromacie „schronisko”w moim domu .

Polaków rozmowy na temat higieny ciała i futra

Transport do gabinetu ‘odnowy biologicznej’

Pierwsze spotkanie z wodą i szamponem

Marysia ratunku …. zobacz co ta bestia mi robi … nie chcę być pachnący

W końcu koniec tortur

Oooooo matko … jeszcze wycieranie 

PO KĄPIELI - czas na sen...

Śpię jak po kąpieli .. jakoś mi futro się rozjasniło i sny jakby jasniejsze



labowe inspiracje - BORYSek labem się staje...

   Zgodnie z obietnicą otworzyłam dzisiaj podwoje mojej sypialni przed facetem. Fakt … nie zlał mi się łóżka , ale oto co zastałam gdy zaglądnęłam czym się facio zajmuje. Moja ulubiona bluzka, która ubierałam po wstaniu z legowiska gdy kaloryfery nie dogrzewały jak trzeba była w takim wstanie. Dziury wygryzione w rękawie i na przodzie bluzki.. Klapka na kieszonce całkowicie odgryziona. Guzik znikł … nie wiem gdzie. Niby wielki nie był , ale czy to możliwe aby go zżarł ????

piątek, 11 lutego 2011

będą z niego "ludzie" tzn. PIES....

     Dzisiaj w pewnym sensie nastąpił dzień przełomowy … po pierwsze nastąpiła pierwsza totalna dewastacja jak na labka przystało. Przedmiotem tego pogromu była zabawka. Zostawiona na 2 minuty do dyspozycji Boryska uległa ‘zmiażdżeniu’. Dałam Borysowi pod nos taką przeciągaczkę z piłeczką w środku. Wyszłam na 2 minuty z pokoju …. I efekt zobaczycie za chwilę na zdjęciach.
     Jednak dużą większą radością było to , że gdy weszłam po pracy do domu to Borysek przyszedł się przywitać. Nie było to wielkim wyznaniem miłości .. ale jednak.
Po południu gdy wyszliśmy na wspólny spacer razem z Przemkiem to się okazało, że Borys dał sobie spokojnie przypiąć linkę, wyszedł nawet za drzwi (Przemek jeszcze guzdrał się w domu), zeszliśmy jedno piętro w dół i Borys zrobił „ zwrot w tył „ … wrócił z powrotem do mieszkania …. 
      Bez Przemka nigdzie się nie ruszam Marysiu i basta. Za to na spacerze ewidentnie zapraszał do zabawy . Śmiesznie przysiadał na przednich łapach, po czym wyskok w górę z odbiciem się z czterech łap i galopada do przodu. Dobrze, że ta linka ma 10 m bo by mnie zabił „na dzień dobry”. Dzisiaj test na pluszaki za bardzo nam nie wyszedł . Totalna ‘olewka’. Plastikową kostkę przeniósł sobie wtedy jak nikt nie widział w swoje ulubione miejsce pod drzwi . Piszczących zabawek jeszcze nie toleruje.
       Natomiast dzięki pomocy wirtualnych ‘dobrych duszyczek’ załatwiamy się coraz piękniej na spacerku … jest siku … jest koopa … i coraz mniej śladów podlewania mieszkania (jest jedno ulubione miejsce, ale już opanowane poprzez folię, gazety i jednorazowe ręczniki). Jak tak dalej pójdzie to jutro z pewną dozą nieśmiałości otworzę drzwi mojej sypialni przed facetem.
       Borys robi postępy .. to widać , ale też widać, że chłopak ma jeszcze wiele problemów do załatwienia.
Najważniejsze, że mam już 100% pewność, że damy rade … na pewno nie jutro … nie pojutrze ….. ale chłopak się otwiera, a to najważniejsze. Będą z niego ludzie tzn. ‘pies’
Dowody egzekucji wykonanej na zabawce


Ooo jakże mi przykro, ale i tak nie przeszkadza mi to w dobrym samopoczuciu


Lotto mi koło ogona


Przyjaciel miś (jeszcze cały) i jak pięknie się komponujemy kolorystycznie

  sweetttttttttttttttttttttttttttttttyy